Boks – odmłodzi i nie szkodzi

Boks – odmłodzi i nie szkodzi

Kto powiedział, że sporty walki można trenować tylko przed czterdziestką? I tylko mężczyznom? Najwyższy czas rozprawić się z tym stereotypem. I wybrać coś dla siebie. Najlepiej od razu: Muay Thai, K1 albo po prostu boks.

To, że nie wyobrażasz sobie własnych rodziców czy dziadków trenujących sztuki walki o niczym nie świadczy. Świat się zmienił i przed ludźmi w tzw. „średnim wieku” nie stawia już żadnych ograniczeń. Wręcz przeciwnie – daje im coraz większe możliwości w dbaniu o rozwój sprawności fizycznej i poprawę samopoczucia. W przypadku uprawiania sztuk walki nie tylko lepiej się czujesz i lepiej wyglądasz – uczysz się również samoobrony. Na to naprawdę nigdy nie jest za późno.

Boks – odmłodzi

Nie bez powodu w mediach coraz częściej słyszymy i czytamy o fighterach, czyli wojownikach. Boks znów jest modny – i to nie tylko wśród młodych mężczyzn.

Zawodowi bokserzy nie mają wątpliwości, że treningi w tej dyscyplinie są dobre dla wszystkich. Bez względu na wiek ani płeć. Ani to jak bardzo jesteśmy sprawni fizycznie. Liczy się jedynie dobry trener i zdrowy rozsądek.

A do zyskania jest naprawdę wiele – treningi bokserskie zapewniają rozwijanie wszystkich partii ciała, poprawiają kondycję i postawę. Ćwiczą nie tylko pięści ale cały tułów, nogi i ramiona. Treningi rozmaitych technik bokserskich prowadzą do wyrzeźbienia i wzmocnienia wszystkich partii ciała (również najmniejszych grup mięśni, które nie są angażowane podczas większości ćwiczeń na siłowni). To też nauka prawidłowego oddechu podczas wysiłku. I sposób na szczupłą sylwetkę – podczas godziny treningu można spalić nawet 800 kcal (to dwa razy więcej niż spalają dziewczyny podczas aerobiku!).

Trenowanie boksu to również wspaniały sposób na rozładowanie napięcia. Nic tak nie koi nerwów jak wyładowanie się na worku bokserskim. Zapomnienie o problemach i oderwanie się od szarej codzienności – gwarantowane. Po sesji można poczuć się jak nowonarodzony człowiek – zmęczony, ale zrelaksowany i pewny siebie.

Boks – nie szkodzi

Bokserzy i trenerzy obalają też mit, że podczas nauki tej sztuki walki ryzykujemy kontuzje poważniejsze niż podczas trenowania innych dyscyplin. Przecież nie stajemy od razu na ringu mając za rywali światowej sławy pięściarzy! Nie musimy też obawiać się, że podczas ćwiczeń narazimy się na widok krwi czy ból. Obrazy, które mamy w pamięci za sprawą filmów bokserskich czy obejrzanych walk – nie mają nic wspólnego z treningami.

Choć wielu z nas pamięta scenę, podczas której słynny Rocky trenował na wielkim płacie surowego mięsa –zapewniamy, że dziś ćwiczy się z workiem i „tarczami” bokserskimi. Zanim dojdzie do konfrontacji z prawdziwym rywalem – należy udoskonalić technikę na tyle, by wspólnie z instruktorem podjąć decyzję, że oto przyszedł czas na „prawdziwe” starcie.

Dodatkowo przed kontuzjami chronić nas będą kaski i ochraniacze. W starożytności pięściarzom wystarczyć musiały miękkie rzemienie, którymi owijali dłonie – współcześnie w ofercie dla bokserów (również amatorów) jest cała gama różnego rodzaju sprzętu zabezpieczającego nie tylko przed wybiciem zęba ale i nabawienia się choćby małego siniaka. Kiedy przekonamy się, że boks to coś dla nas – bez oporów zainwestujemy w profesjonalne, fighterskie wyposażenie.

Nauka boksu (nawet jeśli odbywa się w grupie) w ogóle ma charakter indywidualny i odbywa się pod czujnym okiem trenera. Instruktor z pewnością weźmie pod uwagę indywidualne predyspozycje i potrzeby naszego organizmu. Ryzyko odniesienia urazu jest więc nie większe od tego, gdy ruszamy na rower, narty, kajaki, boisko, siłownię czy marsz z kijkami.

Zadać maksymalny ból

Ostatnio rosnącą popularnością na świecie cieszy się boks tajski. W Tajlandii traktowany jest niczym sport narodowy. Ośrodków, w których odbywa się nauka i treningi przybywa w Tajlandii w tempie, w którym u nas powstają szkółki dla przyszłych piłkarzy. A zawody przeżywane są tam na skalę emocji towarzyszących Polakom podczas mistrzostw w skokach narciarskich.

Muay Thai znaczy tyle co „sztuka ośmiu kończyn”. Aby obezwładnić przeciwnika tajski bokser ma do dyspozycji nie tylko dwie ręce i dwie nogi – walczy przy pomocy dwóch pięści, dwóch goleni, dwóch łokci i dwóch kolan. Tu nie ma miejsca na sentymenty. Ani na żadne wyskoki czy akrobacje. Chodzi o to, by ciosy zadawane było mocno i precyzyjnie. Właściwa mechanika ruchu ma nadać każdemu uderzeniu maksymalną siłę. I wymierzyć przeciwnikowi maksymalny ból.

Odmianą kick-boxingu, nieco przypominającą boks tajski jest K-1. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że tu niedozwolone jest uderzanie przeciwnika łokciem. Ograniczona jest również możliwość uderzania kolanem.

Kiedy trzeba się obronić

Tak, boks i jego odmiany mogą wyglądać na bezwzględny i brutalny sport. Ale błędem byłoby myśleć, że kochają go tylko bezmyślni, rozkochani w agresji ludzie. Zawodnicy podczas treningów uczą się przede wszystkim wytrzymałości, szybkości i tego jak weryfikować słabości – swoje i przeciwnika. Uczą się zwyciężać.

Nigdy nie wiadomo, kiedy wiedza i sprawność zdobyta podczas treningu może uratować nas lub naszych bliskich przed agresją napastnika, który (nieświadomy zagrożenia) postanowi nas okraść lub okaleczyć. Pomaga nawet sama świadomość, że w razie czego nie jesteśmy bezbronni. Ponieważ należymy już do grona fighterów – a fighter znaczy wojownik.